Aha i jeszcze jedno. Assari mnie za to zabije, za ten rozdział, a Sho zabije Laylę za to co wyrabia xD Szczerze to już się boję...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziewczyna zwiedzała posiadłość, a co jakiś czas Hayato pojawiał się znikąd i opowiadał o danej części domu. Posesja była tak wielka, że zwiedzanie skończyło się dopiero o dziewiątej wieczorem. Layla idąc za czarnowłosym w końcu trafiła do nowego pokoju. W środku było dużo miejsca, ale przez walające się wszędzie pudła z rzeczami dziewczyny, jeszcze z dawnego mieszkania, zdawało się mniej przestronnie. Rozejrzała się po pomieszczeniu, spojrzała za siebie i momentalnie zatrzasnęła drzwi, w których aktualnie stał czerwonooki. Jedyne źródło światła zostało zasłonięte, więc w pomieszczeniu panowały egipskie ciemności. Czarnowłosa podeszła do okna z westchnieniem i rozsunęła zasłony. Pokój został ponownie oświetlony. Dodatkowo otworzyła jedno okno, by do pokoju wpadło trochę świeżego powietrza. Wyjrzała na zewnątrz i zobaczyła całą panoramę jej miasta. Kolorowe światełka, z przewagą żółci i błękitu, pięknie komponowały się z głęboką czernią tła. Spojrzała w górę i jej oczom ukazało się bezchmurne niebo. Czarnowłosa dojrzała kilka gwiazdozbiorów, między innymi Mały Wóz i Duży Wóz. Dosłownie chwile później znalazła Polarną Gwiazdę i popadła w głęboka zadumę.
- U mnie w domu nigdy nie widziałam takiego nieba... - Myślała nad swoim życiem. Najpewniej już nigdy nie wróci do domu, wyjdzie zamąż za tego zboczeńca, wszędzie będzie napotkiwać dziwne, naprzyrodzone rzeczy i nad swoją mocą Arii. - Jeśli tylko uda mi się opanować tą całą moc Arii, pokonam Hayato i ucieknę, powinnam być bezpieczna, ale jak to zrobić... Zaraz... jeśli ucieknę możliwe, że inni po mnie przyjdą. Na przykład te wilkołaki... Najpierw muszę dowiedzieć się czego dokładnie oczekuje ode mnie Hayato. - Westchnęła głęboko w myślach. - Chyba nie mam wyboru... Sho, wybacz. Możliwe, że już nigdy się nie spotkamy, ale mam jedną prośbę, Boże, nigdy w ciebie nie wierzyłam, i nadal nie wierzę, ale ponoć pomagasz w potrzebie, prawda? Spraw, proszę, aby Sho się nie martwił... - Złożyła ręce do modlitwy. Po chwili je opuściła i splotła za plecami. Spojrzała ponownie na miasto. Niedługo potem podeszła do pudeł i wyszperała w nich bieliznę oraz jakąś koszulę. Z innego pudła wyjęła szczotkę, a w kolejnym znalazła swój ,,talizman". Był to naszyjnik, który zawsze nosiła, chociaż nie wiedzieć czemu, aktualnie nie miała go na sobie. Dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. Był to wisiorek wykonany z czystego srebra, w kształcie kota. Dostała do w liście od przyjaciela, kiedy miała jakieś osiem lat. W sumie nigdy nie poznała ani twarzy, ani imienia swojego przyjaciela. Nazywali siebie pseudonimami, ona była ,,Koneko" (jap. kotek) , a on ,,Akuma" (jap. demon) . Wisior był w kształcie kota właśnie przez ten przydomek. Ich przyjaźń była naprawdę mocna, pisali do siebie o wszystkim. Ten chłopak był nawet jej pierwszą miłością. Gdyby czarnowłosa spotkała go teraz, z pewnością ponownie zakochałaby się w nim. Ta znajomość zaczęła się dość oryginalnie. Chłopak pomylił adres i list, który miał trafić do kogoś innego, przywędrował właśnie do Layly. Ta go otworzyła, przeczytała i wysłała kolejny list, w którym napisała o pomyłce. Później zaczęli do siebie pisać. Dla Layly, która miała trudne i bardzo samotne dzieciństwo było to jak oaza na pustyni. Właściwie to była to jedna z niewielu rzeczy, przez które błękitnooka nadal żyje. Każdy inny, gdyby miał takie życie już dawno popełniłby samobójstwo. Dziewczyna miała tylko trzy takie rzeczy. Owe listy, przyjaciela - Sho, który czasem ją odwiedzał, jednak często wyjeżdżał oraz swojego brata. Niestety wciąż dziewczyna nie wie co sie z nim stało. Pamięta go, ostatnim razem widzieli się, kiedy ta miała zaledwie trzy latka.
Dziewczyna ścisnęła mocno wisiorek i przyłożyła do piersi. To była dla niej najważniejsza rzecz na wiecie, za nic nie chciałby jej stracić. W swojej szkatułce ma nawet listy, które dostała od Akumy, jednak to ten talizman przypomina jej o nim. Tylko uśmiechnęła się z dość sporym rumieńcem na buzi, po czym wkroczyła do łazienki. Stojąc już naga przed lustrem zapięła wisiorek na szyi i weszła pod prysznic.
Jakiś czas później już świeża wyszła z łazienki w samej koszuli i majtkach. Zostawiła rzeczy na stoliku, który stał na środku pokoju po czym padła na łóżko. To był naprawdę męczący dzień, dziewczyna ma prawo odpocząć.. Zasnęła momentalnie.
Jakiś czas później już świeża wyszła z łazienki w samej koszuli i majtkach. Zostawiła rzeczy na stoliku, który stał na środku pokoju po czym padła na łóżko. To był naprawdę męczący dzień, dziewczyna ma prawo odpocząć.. Zasnęła momentalnie.
*****
Tej nocy spała zaskakująco dobrze. Poduszka, łóżko, pościel, kołdra... były o wiele lepsze niż jej stare. Było jej naprawdę ciepło i przytulnie, a sny miała nie gorsze. Przez wczorajsze wspominki śniło jej się, jak jako mała dziewczynka czeka przed skrzynkę pocztową, po chwili przychodzi listonosz, wręcz jej list, ona czyta go błyskawicznie z uśmiechem na buzi i czym prędzej na niego odpisuje. Przez sen nawet wyszeptała jego pseudonim z uśmiechem i rumieńcem na twarzy. Przy okazji mocniej ścisnęła wisiorek, który od dłuższego czasu trzymała w dłoniach, i mocniej wtuliła się w coś miękkiego. Dosłownie chwilę później się obudziła. Mozolnie otworzyła oczy i ziewnęła. Dopiero po chwili zobaczyła, że leży wtulona w Hayato, który był w samych bokserkach. Ten się zaraz obudził.
- Dobry. - Powiedział chłopak luzując uścisk. W końcu trzymał blisko siebie, złapaną w tali Laylę. Po chwili odgarnął z czoła błękitnookiej włosy i pocałował ją czule w czoło. Nie wiedzieć czemu dziewczynie to nie przeszkadzało, a nawet podobało jej się. Na jej twarzy pojawił się rumieniec, ale patrzyła wciąż chłopakowi w oczy. - Widzę, że dobrze spałaś. Mogę wiedzieć kto to ten ,,Akuma"?- Na twarzy czerwonookiego pojawił się niemały rumieniec i wielki, czuły uśmiech.
- Mówiłam przez sen? -Spytała półgłosem. Hayato przytaknął i bardziej przybliżył swoją twarz do dziewczyny. Jeszcze trochę i by się pocałowali, jednak nie o to chodziło czarnowłosemu. Tylko spojrzał czule w jej oczy. Twarz dziewczyny zalała się jeszcze większym rumieńcem i próbowała odwrócić wzrok, ale chłopak jej na to nie pozwolił. Jej mina momentalnie zrzedła i wyszeptała. - Mmmmoja pierwsza mmiłość... - Mówiąc to strasznie się jąkała, co nie było w jej zwyczaju. W sumie to było dziwne. Hayato ją porwał i kazał jej tu zamieszkać, zostać jego żoną i w ogóle, jednak ta tylko czuła się zażenowana w jego obecności. Stawała się niepewna i trochę się go obawiała. Nie wspominając o tym, że zabrał jej pierwszy pocałunek. Po chwili schowała twarz pod kołudrą, przy czym jej głowa była wtulona w klatkę piersiową Hayato. Chłopak się uśmiechnął i objął ją mocniej.
- Akuma, tak? - Powiedział chłopak przerywając ciszę i głaszcząc dziewczynę po głowie. Złapał za podbródek dziewczyny i podniósł jej głowę, tak że teraz patrzyli sobie w oczy. Oczy Layla zaczęły lekko łzawić. To już kompletnie nie było w jej stylu. Szczerze to jeszcze nigdy nie płakała przed nikim. Nawet przed Sho... Czerwonowłosy otarł jej łzy po czym pogładził ją po policzku. - Mogę cię pocałować? - Spytał patrząc jej głęboko w oczy. To pytanie kompletnie zaskoczyło Laylę. Miała go za zimnego drania, a tu nagle taka... troska? Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko uniosła rękę i odgarnęła jego kosmyki włosów z twarzy. Przesunęła dłoń na szuję i nie czekają na reakję chłopaka pocałowała go centralnie w usta. Hayato lekko zdziwiony jednak oddał pocałunek. Chwilę później już całowali się namiętnie, a ich języki szalały zupełnie jakby tańczyły.
- Co ja robię? - Spytała siebie w myślach dziewczyna. - Planowałam go uwieść, aby zdobyć niezbędne informacje, ale... dlaczego jest to takie przyjemne? Dlaczego nie mogę przestać? Niemożliwe... czyżbym była zakochana... w tym zboczeńcu? Niemożliwe. Niemożliwe... - Z jej oka poleciała samotna łza, jednak nikt na to nie zważał, ani Hayato, ani ona sama. Po jakimś czasie chłopak położył Laylę, a sam się nad nią nachylił całując najpierw w usta, a potem schodząc co raz niżej po szyi trafił na wgłębienie szyjne (lol, jak to nazwać? xD) i przyssał się tam robiąc dziewczynie malinkę. Ponownie spojrzał jej w oczy i pogładził dłonią po policzku. Dziewczyna była cała czerwona. Chłopak ponownie pogłaskał ją po policzku, a ta położyła dłoń na jego dłoni. Spojrzeli sobie w oczy i Hayato ponownie pocałował namiętnie Laylę. Kiedy się od niej oderwał westchnął z uśmiechem zadowolenia na twarzy.
- Na razie to tyle... - Wyszeptał jej na ucho, co wywołało u dziewczyny dziwny dreszcz, który sprawił, że ta stała się całkowicie bezwładna. - Kocham cię... - Powiedział już głośniej i wtulił się w piersi dziewczyny. Ta tylko uśmiechnęła się w duchu i przytuliła go.
- Jjjjja c-ciebie... - Już miała mu powiedzieć coś ważnego, ale szyba w pokoju została rozbita i zanim się obejrzeli w pokoju znalazł się.............
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tym akcentem kończę tę, jakże dłuuuugą notkę. I wiem... zostane zabita przez Ciebie, Assari... ;-; liczę na komcie! Następny rozdział ukarze sie... jak go napisze xD Jednak myśle, że najpóźniej ukarze się w weekednd...
~Yui
A ja cię dzisiaj zadziwię ;3
OdpowiedzUsuńNie mam zamiaru cię zabić ^-^
Uważam iż rozdział był straaaaaaaasznie słodziaśny :3
Oczywiście uważam że to Sho powinien tam być a nie Hayato,ale to i tak słodkie ^^
A i to "wgłębienie szyjne" to obojczyk?O to ci chodziło?
Na kolejny czekam z niecierpliwością :)
To mogę spać spokojnie xD Obojczyk? Możliwe, ale nie jestem pewna xD
Usuń