środa, 17 września 2014

4. Rozdział

Przepraszam, że tak długo! Po prostu te wredne wredoty z telekomunikacji po raz kolejny odcięli mi internet! Dobra... nie pieprze... macie rozdział.

Aha i jeszcze jedno. Assari mnie za to zabije, za ten rozdział, a Sho zabije Laylę za to co wyrabia xD Szczerze to już się boję...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziewczyna zwiedzała posiadłość, a co jakiś czas Hayato pojawiał się znikąd i opowiadał o danej części domu. Posesja była tak wielka, że zwiedzanie skończyło się dopiero o dziewiątej wieczorem. Layla idąc za czarnowłosym w końcu trafiła do nowego pokoju. W środku było dużo miejsca, ale przez walające się wszędzie pudła z rzeczami dziewczyny, jeszcze z dawnego mieszkania, zdawało się mniej przestronnie. Rozejrzała się po pomieszczeniu, spojrzała za siebie i momentalnie zatrzasnęła drzwi, w których aktualnie stał czerwonooki. Jedyne źródło światła zostało zasłonięte, więc w pomieszczeniu panowały egipskie ciemności. Czarnowłosa podeszła do okna z westchnieniem i rozsunęła zasłony. Pokój został ponownie oświetlony. Dodatkowo otworzyła jedno okno, by do pokoju wpadło trochę świeżego powietrza. Wyjrzała na zewnątrz i zobaczyła całą panoramę jej miasta. Kolorowe światełka, z przewagą żółci i błękitu, pięknie komponowały się z głęboką czernią tła. Spojrzała w górę i jej oczom ukazało się bezchmurne niebo. Czarnowłosa dojrzała kilka gwiazdozbiorów, między innymi Mały Wóz i Duży Wóz. Dosłownie chwile później znalazła Polarną Gwiazdę i popadła w głęboka zadumę.

- U mnie w domu nigdy nie widziałam takiego nieba... - Myślała nad swoim życiem. Najpewniej już nigdy nie wróci do domu, wyjdzie zamąż za tego zboczeńca, wszędzie będzie napotkiwać dziwne, naprzyrodzone rzeczy i nad swoją mocą Arii. - Jeśli tylko uda mi się opanować tą całą moc Arii, pokonam Hayato i ucieknę, powinnam być bezpieczna, ale jak to zrobić... Zaraz... jeśli ucieknę możliwe, że inni po mnie przyjdą. Na przykład te wilkołaki... Najpierw muszę dowiedzieć się czego dokładnie oczekuje ode mnie Hayato. - Westchnęła głęboko w myślach. - Chyba nie mam wyboru... Sho, wybacz. Możliwe, że już nigdy się nie spotkamy, ale mam jedną prośbę, Boże, nigdy w ciebie nie wierzyłam, i nadal nie wierzę, ale ponoć pomagasz w potrzebie, prawda? Spraw, proszę, aby Sho się nie martwił... - Złożyła ręce do modlitwy. Po chwili je opuściła i splotła za plecami. Spojrzała ponownie na miasto. Niedługo potem podeszła do pudeł i wyszperała w nich bieliznę oraz jakąś koszulę. Z innego pudła wyjęła szczotkę, a w kolejnym znalazła swój ,,talizman". Był to naszyjnik, który zawsze nosiła, chociaż nie wiedzieć czemu, aktualnie nie miała go na sobie. Dopiero teraz zdała sobie z tego sprawę. Był to wisiorek wykonany z czystego srebra, w kształcie kota. Dostała do w liście od przyjaciela, kiedy miała jakieś osiem lat. W sumie nigdy nie poznała ani twarzy, ani imienia swojego przyjaciela. Nazywali siebie pseudonimami, ona była ,,Koneko" (jap. kotek) , a on ,,Akuma" (jap. demon) . Wisior był w kształcie kota właśnie przez ten przydomek. Ich przyjaźń była naprawdę mocna, pisali do siebie o wszystkim. Ten chłopak był nawet jej pierwszą miłością. Gdyby czarnowłosa spotkała go teraz, z pewnością ponownie zakochałaby się w nim. Ta znajomość zaczęła się dość oryginalnie. Chłopak pomylił adres i list, który miał trafić do kogoś innego, przywędrował właśnie do Layly. Ta go otworzyła, przeczytała i wysłała kolejny list, w którym napisała o pomyłce. Później zaczęli do siebie pisać. Dla Layly, która miała trudne i bardzo samotne dzieciństwo było to jak oaza na pustyni. Właściwie to była to jedna z niewielu rzeczy, przez które błękitnooka nadal żyje. Każdy inny, gdyby miał takie życie już dawno popełniłby samobójstwo. Dziewczyna miała tylko trzy takie rzeczy. Owe listy, przyjaciela - Sho, który czasem ją odwiedzał, jednak często wyjeżdżał oraz swojego brata. Niestety wciąż dziewczyna nie wie co sie z nim stało. Pamięta go, ostatnim razem widzieli się, kiedy ta miała zaledwie trzy latka. 
Dziewczyna ścisnęła mocno wisiorek i przyłożyła do piersi. To była dla niej najważniejsza rzecz na wiecie, za nic nie chciałby jej stracić. W swojej szkatułce ma nawet listy, które dostała od Akumy, jednak to ten talizman przypomina jej o nim. Tylko uśmiechnęła się z dość sporym rumieńcem na buzi, po czym wkroczyła do łazienki. Stojąc już naga przed lustrem zapięła wisiorek na szyi i weszła pod prysznic.
Jakiś czas później już świeża wyszła z łazienki w samej koszuli i majtkach. Zostawiła rzeczy na stoliku, który stał na środku pokoju po czym padła na łóżko. To był naprawdę męczący dzień, dziewczyna ma prawo odpocząć.. Zasnęła momentalnie.

*****

Tej nocy spała zaskakująco dobrze. Poduszka, łóżko, pościel, kołdra... były o wiele lepsze niż jej stare. Było jej naprawdę ciepło i przytulnie, a sny miała nie gorsze. Przez wczorajsze wspominki śniło jej się, jak jako mała dziewczynka czeka przed skrzynkę pocztową, po chwili przychodzi listonosz, wręcz jej list, ona czyta go błyskawicznie z uśmiechem na buzi i czym prędzej na niego odpisuje. Przez sen nawet wyszeptała jego pseudonim z uśmiechem i rumieńcem na twarzy. Przy okazji mocniej ścisnęła wisiorek, który od dłuższego czasu trzymała w dłoniach, i mocniej wtuliła się w coś miękkiego. Dosłownie chwilę później się obudziła. Mozolnie otworzyła oczy i ziewnęła. Dopiero po chwili zobaczyła, że leży wtulona w Hayato, który był w samych bokserkach. Ten się zaraz obudził. 

- Dobry. - Powiedział chłopak luzując uścisk. W końcu trzymał blisko siebie, złapaną w tali Laylę. Po chwili odgarnął z czoła błękitnookiej włosy i pocałował ją czule w czoło. Nie wiedzieć czemu dziewczynie to nie przeszkadzało, a nawet podobało jej się. Na jej twarzy pojawił się rumieniec, ale patrzyła wciąż chłopakowi w oczy. - Widzę, że dobrze spałaś. Mogę wiedzieć kto to ten ,,Akuma"?- Na twarzy czerwonookiego pojawił się niemały rumieniec i wielki, czuły uśmiech. 

- Mówiłam przez sen? -Spytała półgłosem. Hayato przytaknął i bardziej przybliżył swoją twarz do dziewczyny. Jeszcze trochę i by się pocałowali, jednak nie o to chodziło czarnowłosemu. Tylko spojrzał czule w jej oczy. Twarz dziewczyny zalała się jeszcze większym rumieńcem i próbowała odwrócić wzrok, ale chłopak jej na to nie pozwolił. Jej mina momentalnie zrzedła i wyszeptała. - Mmmmoja pierwsza mmiłość... - Mówiąc to strasznie się jąkała, co nie było w jej zwyczaju. W sumie to było dziwne. Hayato ją porwał i kazał jej tu zamieszkać, zostać jego żoną i w ogóle, jednak ta tylko czuła się zażenowana w jego obecności. Stawała się niepewna i trochę się go obawiała. Nie wspominając o tym, że zabrał jej pierwszy pocałunek. Po chwili schowała twarz pod kołudrą, przy czym jej głowa była wtulona w klatkę piersiową Hayato. Chłopak się uśmiechnął i objął ją mocniej. 

- Akuma, tak? - Powiedział chłopak przerywając ciszę i głaszcząc dziewczynę po głowie. Złapał za podbródek dziewczyny i podniósł jej głowę, tak że teraz patrzyli sobie w oczy. Oczy Layla zaczęły lekko łzawić. To już kompletnie nie było w jej stylu. Szczerze to jeszcze nigdy nie płakała przed nikim. Nawet przed Sho... Czerwonowłosy otarł jej łzy po czym pogładził ją po policzku. - Mogę cię pocałować? - Spytał patrząc jej głęboko w oczy. To pytanie kompletnie zaskoczyło Laylę. Miała go za zimnego drania, a tu nagle taka... troska? Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko uniosła rękę i odgarnęła jego kosmyki włosów z twarzy. Przesunęła dłoń na szuję i nie czekają na reakję chłopaka pocałowała go centralnie w usta. Hayato lekko zdziwiony jednak oddał pocałunek. Chwilę później już całowali się namiętnie, a ich języki szalały zupełnie jakby tańczyły. 

- Co ja robię? - Spytała siebie w myślach dziewczyna. - Planowałam go uwieść, aby zdobyć niezbędne informacje, ale... dlaczego jest to takie przyjemne? Dlaczego nie mogę przestać? Niemożliwe... czyżbym była zakochana... w tym zboczeńcu? Niemożliwe. Niemożliwe... - Z jej oka poleciała samotna łza, jednak nikt na to nie zważał, ani Hayato, ani ona sama. Po jakimś czasie chłopak położył Laylę, a sam się nad nią nachylił całując najpierw w usta, a potem schodząc co raz niżej po szyi trafił na wgłębienie szyjne (lol, jak to nazwać? xD) i przyssał się tam robiąc dziewczynie malinkę. Ponownie spojrzał jej w oczy i pogładził dłonią po policzku. Dziewczyna była cała czerwona. Chłopak ponownie pogłaskał ją po policzku, a ta położyła dłoń na jego dłoni. Spojrzeli sobie w oczy i Hayato ponownie pocałował namiętnie Laylę. Kiedy się od niej oderwał westchnął z uśmiechem zadowolenia na twarzy. 

- Na razie to tyle... - Wyszeptał jej na ucho, co wywołało u dziewczyny dziwny dreszcz, który sprawił, że ta stała się całkowicie bezwładna. - Kocham cię... - Powiedział już głośniej i wtulił się w piersi dziewczyny. Ta tylko uśmiechnęła się w duchu i przytuliła go. 

- Jjjjja c-ciebie... - Już miała mu powiedzieć coś ważnego, ale szyba w pokoju została rozbita i zanim się obejrzeli w pokoju znalazł się.............

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tym akcentem kończę tę, jakże dłuuuugą notkę. I wiem... zostane zabita przez Ciebie, Assari... ;-; liczę na komcie! Następny rozdział ukarze sie... jak go napisze xD Jednak myśle, że najpóźniej ukarze się w weekednd...

~Yui

2 komentarze:

  1. A ja cię dzisiaj zadziwię ;3
    Nie mam zamiaru cię zabić ^-^
    Uważam iż rozdział był straaaaaaaasznie słodziaśny :3
    Oczywiście uważam że to Sho powinien tam być a nie Hayato,ale to i tak słodkie ^^
    A i to "wgłębienie szyjne" to obojczyk?O to ci chodziło?
    Na kolejny czekam z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mogę spać spokojnie xD Obojczyk? Możliwe, ale nie jestem pewna xD

      Usuń